GothicKlan

Cynober

- Ładny. Co chcesz z nim zrobić?

Chantal

Wyciągnęła z kieszeni delikatnną, błyszczącą chustkę. Usiadła i zaczeła czyścić miecz.

Cynober

- Lśni jakby nigdy nie był używany.

Chantal

-Uwierz, często go używam. Ale dbam o niego. Jest w mojej rodzinie od ponad 150lat.

Cynober

Długo. Moją pamiątką rodzinną jest ta kosa. - Wyją z kieszeni płaszcza jakiś przedmiot który zaraz zmienił się w wielką kose.

Chantal

-Ciekawe...

Cynober

- Przeżyła już dziewięć pokoleń a jeszcze ani razu nie była naprawiana. Ciekawy jestem czy przeżyje też mnie. Ostatnio używałem jej bardzo często.

Chantal

Widzę że jest wykonan z porządnego tworzywa. - Zmrużyłą oczy, aby przyjrzec sie bardziej . -Powinna wytrzymać.

Cynober

- Wykonana jest z magicznego stopu metali. Jak to powiedział mój ojciec "raz naostrzona nigdy się nie stepi". I prawda, Przecina najtwardszy metal i po tych latach nie widać nawet malutkiego wyszczerbienia.

Chantal

Dziewczyna nagle wstała, wzięla zamach i lekkim ciosem sciela drzewo.
-Nie ma to jak mieczyk...

Cynober

Miecz jest lekki i poręczny ale ta kosa ma coś w sobie iż wolę ją od każdej broni.

Chantal

-Ja od zawsze posługuję się mieczem.... nie umiem inną bronią walczyć... nie chcę...

Cynober

- Każdy posługuje się czymś innym, mój dobry znajomy ponad każdą broń ceni swój zdobiony pogrzebacz, może to śmiesznie brzmi ale już niejednemu nim dołożył. Nie mam nic przeciwko mieczom, natomiast preferuję albo kosę albo sztylet.

Chantal

Dziewczyna chucnela na micz. Powoli wstala. Szybko zrobila obrut z mieczem w rece i zatzymala go przed szyja Cynobera.

Cynober

Cynober ani drgną.
- Jak chcesz to spróbój.